Ze względu na piękny senioralny wiek kota oraz jego pozytywne zadomowienie w domu wolontariusza-emeryta, wolontariusze Fundacji doszli do wniosku, że lepiej byłoby dla koteczki, gdyby Dusia nie musiała już zmieniać domu.
Tu ma swój ciepły kącik. Niezbyt duży, ale własny. Żadnej psotnej i bezczelnej młodzieży. Żadnej strojącej fochy konkurencji. Żadnych żądnych władzy młodszych despotów. Tu Dusia jest królową i gwiazdą. Tu wreszcie przez prawie dzień cały ma do swojej własnej i jedynej dyspozycji człowieka. Tu ma swój dom spokojnego trzeciego wieku. Tu w końcu ma pokrewną emerycką duszę. Z kim bowiem koci emeryt może lepiej się dogadać niż z człowieczym emerytem?
Jedyne czego więc teraz Dusia potrzebuje, to swojej własnej wysokiej kociej emerytury. Takiego kociego, czyli lepszego ;) stypendium ZUSowskiego, którym jak dobra babcia mogłaby się podzielić z przyszywanymi fundacyjnymi wnuczętami.