Gdy Natalka miała zaledwie 7 miesięcy, na jej drodze pojawiła się Dobra Dusza, której nie był obojętny los tej cudnej, czarno-białej kici. Natalka zresztą od razu zaczęła się tulić, mruczeć, nie chcąc zejść z rąk człowieka... Wieś, na której Natalka bytowała, zagrażała jej życiu, ponieważ mieszkańcy traktowali koty w sposób bezlitosny... Panujące tam okoliczności nie były odpowiednie dla żadnego zwierzęcia, a tym bardziej dla tak ufnej kotki, której bardzo łatwo zły człowiek mógłby wyrządzić krzywdę. Obojętność to zło, którego nie akceptujemy – słodka kicia trafiła więc po zgłoszeniu pod nasze fundacyjne skrzydła.
Kotka mieszka aktualnie w naszym fundacyjnym szpitaliku, nie potrzebuje ani minuty zapoznawania - każda nowa ciocia dyżurna natychmiast zostaje jej przyjaciółką ;) Bo Natalka już wie, że człowiek oznacza jedzonko i zabawę. Apetyt ma, jak na kociaka przystało - brzuszek bez dna - energię również. Szczególną miłością pokochała wędkę z kolorowymi piórkami, piłeczki są w jej pięknych oczach nieco mniej atrakcyjne. Najbardziej atrakcyjny jest natomiast człowiek - kicia lubi bliskość, towarzystwo, zagaduje, zabiega o kontakt.