Rok 2024 był dla Nysy jednym z najtrudniejszych w jej życiu. Ale też tym najlepszym.
Urodziła osiem kociąt i obiecaliśmy jej, że to już ostatni miot. Kiedy maleństwa Nysy miały zaledwie kilka tygodni, mimo wyniszczenia organizmu, musiała je ocalić przed powodzią. To było szczęście w nieszczęściu, bo tylko dzięki temu kotka została zauważona przez dobrych ludzi. Znaleziono ich w ostatniej chwili, kiedy miała już naprawdę mało siły i zabrano do bezpiecznego miejsca, w którym w końcu możemy przerwać cykl głodu, chłodu i niekończących się porodów.
Nysa bardzo szybko odnalazła się w domowym zaciszu. Jest bardzo mądrą kotką, dlatego kiedy jej kociaki podrosły, pozwoliła nam otoczyć troską siebie. Po nabraniu siły i ustabilizowaniu stanu zdrowia okazała się nakanapowym miziakiem. Miewa jeszcze opory z przyjściem na pieszczoty sama, ale wzięta na kolana nie chce z nich już schodzić. Jednocześnie mimo wieku jest najbardziej zabawowym futrem w domu tymczasowym. Gonić za myszkami, piłeczkami i wędkami mogłaby wiecznie, czasami zaprasza też do gonitw inne koty.
W większym stadzie odnajduje się bardzo dobrze, ale sprawdzi się też jako jedynaczka.