Kolejny zwykły, nielubiany i niewyczekiwany poniedziałek obrodził w kolejnego zabiedzonego i takoż przez nikogo niechcianego kota - Poniedziałka. Odłowiony w ciężkim stanie ogólnym na podleczenie i kastrację kocur wreszcie stanął mocno na łapki i rozgląda się za swoim człowiekiem.
Ten czarny stworek nie grzeszy urodą, ale niewpasowanie się w kanony kociego piękna zdecydowanie nadrabia charakterem. Wszelkie zabiegi pielęgnacyjne znosi cierpliwie i szybko wybacza, by podrapany za uchem rozmruczeć się najgłośniej ze stada. Dał się również poznać jako czuły darczyńca baranków.
Poniedziałek jest obecnie w trakcie diagnostyki problemów z uszami.