O Sycyliuszu dała nam znać Dobra Dusza, której sąsiadka wyprowadziła się... zostawiając kota na pastwę losu. Postanowiliśmy obiecać kocurowi, że w końcu otrzyma należytą opiekę i nigdy już nie zostanie porzucony.
Sycyliusz sam lgnie do ludzi - już w drodze do naszego szpitalika tulił się do wolontariuszki. To kot pragnący ludzkich kolan. Woła człowieka barwnym głosem, aby ten go pogłaskał, a najlepiej wziął na swoje nogi i siedział z nim jak najdłużej, wtedy nasz miziak uroczo zasypia. Bywa tak, że przytulasy z wolontariuszką podczas dyżuru nie są dla niego wystarczające i wzywa do dalszego kontaktu. Sycyliusz lubi także ganiać za pluszową myszką, choć bardziej jest nakolanowym, spokojnym przytulakiem, dlatego szukamy domu, w którym będzie miał dużo bliskości człowieka. Sycyliusz to bardzo czysty kocurek, dużo czasu poświęca na toaletę futerka, bezbłędnie korzysta z kuwety.