Ubuntu, choć początkowo wycofana, dość szybko pozwala na poufałości jak głaskanie czy ocieranie się. A mizianie Ubuntu to prawdziwa przyjemność – jej futerko jest mięciutkie i puchate. Ruszając na podbój jej serduszka, można uzbroić się w smaczki i odrobinę wytrwałości. Czymże jest jednak odrobina pracy wobec ogromu kociej miłości, który czeka na nas na końcu?
Koteczka kocha psoty i zabawę. Lubi pogonić wędkę i nie odpuści żadnej myszce. Ubuntu czeka na domek, w którym dostałaby trochę przestrzeni osobistej i cierpliwego opiekuna, który pozwoli jej we własnym tempie nawiązywać relację. W zamian oferuje bezdenną studnię pełną kocich uczuć, baranków, głasków i przytulanek. W obsłudze technicznej (karmienie / kuweta) jest zupełnie bezproblemowa.
Ubuntu świetnie radzi sobie z innymi kotami, jest towarzyska i nienachalna. Słowo „ubuntu” pochodzi z języków plemion Bantu z południowej Afryki i jest tłumaczone po prostu jako „bycie razem”, acz nieco bliższe jego znaczeniu jest tłumaczenie „jestem, ponieważ ty jesteś”. Nomen omen – Ubuntu czeka właśnie na kogoś, dzięki komu przestanie być jednym z wielu fundacyjnych podopiecznych i stanie się tą jedną, jedyną, ukochaną, wyjątkową kocią przyjaciółką.