W zeszły poniedziałek Perl pojechała do domu stałego. Choć już od PA rozkochała w sobie nowych opiekunów bezgranicznie, w nowym miejscu początkowo zgrywała nieśmiałą i urzędowała głównie pod łóżkiem. Na szczęście już od pierwszego dnia pięknie jadła i korzystała z kuwety. Czasy niepewności w kontaktach z nowym otoczeniem już za nią. Opiekunka donosi, że Perl to barankowy taran i obdarowuje swoich ludzi tak wielką miłością, jak wcześniej dyżurne szpitalikowe. Nagłe ruchy nadal ją peszą, ale wszystko zdaje się zmierzać w dobrym kierunku. Nadal jest w trakcie socjalizacji z izolacją z Fifim, nowym kocim kompanem, trzymajcie więc kciuki za jej sprawny przebieg!
Perl (aktualnie: Fleur) pozdrawia z domu stałego.
Cytując rodzinę Perl:
"Już jest taka kochana, że mamy ochotę jej odgryźć drugie uszko. Śpi z nami, ładuje się do łóżka jak taran. Gości już się nie boi, wręcz do nich biegnie. Trzeba uważać na jedzenie, bo zjada wszystko 🙈 z Fifim już na stopie tolerancyjno/koleżeńskiej. Gonią się dla zabawy, małe zgrzyty dalej są. Ale łóżko czy balkon terytorium zgody i tam grzecznie leżą/siedzą razem."
Jeśli chcesz przeczytać historię Perl, znajdziesz ją na naszym forum.