Historia Bierki nie jest dramatyczna, poruszająca czy przerażająca, jak wielu innych fundacyjnych podopiecznych.
Ot, zwykła młoda (ok. 1,5 roku) kotka ze stada ze wsi. Stado dokarmiane co prawda, ale poza tym zwykła wiejska klasyka - choroby, ginące kocięta, nowe mioty. Proza życia. Bierka miała szczęście, bo trafił się człowiek, któremu chciało się ją wysterylizować, była fundacja, która sfinansowała zabieg i znalazł się kawałek podłogi na przetrzymanie jej po zabiegu.
I wtedy okazało się, że ta chudzinka jest mrucząca, proludzka, i bardzo rokująca na kota domowego. Młoda została przebadana wzdłuż i wszerz, i na szczęście wszystko wyglądało w miarę w porządku, poza nieładnym obrazem jelit. Dietą i probiotykami udało się sytuację wyprowadzić niemal na prostą. Bierka nabyła ciałka i pewności siebie i jest niemal gotowa do adopcji.
Niestety, Bierka cierpi na zaawansowane młodzieńcze zapalenie dziąseł. Oprócz narastającego bólu i dyskomfortu, ropne zapalanie ma zły wpływ na cały organizm, w tym właśnie jelita. Zalecenie specjalisty stawia sprawę jasno - potrzebna jest całkowita ekstrakcja. Jest to znaczny koszt, ale nieunikniony, żeby Bierka mogła być w pełni zdrowym kotem i z powodzeniem szukać swojego docelowego domku.
Bierka wygrała los na loterii trafiając pod skrzydła fundacji. Z góry dziękujemy za pomoc w doprowadzeniu jej do pełni zdrowia.