Chychcik i Rychcik

Jak to często bywa, kocie rodzeństwo różni się od siebie tak jak dzień od nocy (lub też w tym przypadku - jak tuńczyk od wołowiny).

W ramach kolejnej promocji "adoptuj kota - drugi gratis" polecamy Państwu Chychcika i Rychcika.

Chychcik to konkretny KOCUR (ponad pięć kilo tulaśnego dryblasa, znacznie cięższego niż na to wygląda). Ceni sobie bliskość człowieka i stabilny tryb życia - pakuje się na biurko codziennie o tej samej godzinie, nie okazując żadnego respektu dla klawiatury (złośliwi powiedzą, że ma parcie na szkło i lubi się pokazywać w kamerce na spotkaniach, które dziwnym trafem odbywają się właśnie wtedy, kiedy Chychcik domaga się pieszczot). Pomimo swoich gabarytów (a może dzięki nim) jest wyjątkowo spokojny i nieagresywny - jest to pierwszy kot, którym się opiekujemy, któremu można obciąć pazury bez pomocy drugiej osoby; praktycznie nie zdarza mu się drapnąć wolontariusza - nawet podczas zabawy. Ceni sobie ciepło (w chłodniejsze dni lubi w ciągu dnia schować się pod kołdrą i prychać z pogardą dla aktualnych cen węgla i gazu). Nie jest szczególnie wybredny, jeśli chodzi o karmę, lubi się bawić i generalnie szuka towarzystwa ludzia.

Rychcik (zwany też Ryszardem) jest zdecydowanie bardziej wycofany - pierwszy chowa się pod kołdrę, gdy w domu pojawia się nowa osoba, i ostatni spod niej wychodzi. Nie jest fanem siedzenia na kolanach, ale lubi wskoczyć na kanapę obok i bezlitośnie barankować, drapanie głowy (przez człowieka) to jego ulubiony sposób spędzania wolnego czasu. Nie lubi gwałtownych ruchów i zawsze śledzi człowieka, który przechodzi w pobliżu - jedyna sytuacja, w której okazuję odwagę, to obrona ukochanego przez siebie najwyższego piętra drapaka; gdy Chychcikowi zdarza się je zająć - zawsze odgrywa "TĘ" scenę z "Króla Lwa" i życzy konkurentowi... spokojnej drogi w dół.

Jako dwupak - nadają się i do domu bez innych zwierząt (potrafią i lubią się same ze sobą bawić), i do już zakoconego - w domu tymczasowym żyją z dwoma rezydentami; nie wchodzą im w drogę, nie atakują, a i potrafią z godnością przyjmować (zasłużone lub nie) mycie kocim języczkiem.