Wspólnik to dorodny kocur w kwiecie wieku - pojawił się nie wiadomo skąd, ale idealnie w porę, by uratować sobie życie... Po prostu wszedł do łapki, którą ustawiono, by złapać zupełnie innego kota - słaniający się na nogach, charczący, z zaropiałymi oczami - pewnie jeszcze kilka dni i już by go nie było :( Jako że Wspólnik jest nosicielem wirusa nabytego niedoboru immunologicznego (zupełnie niegroźnego dla innych gatunków), sam nie poradziłby sobie z banalnym kocim katarem - dopiero bateria leków, ciepełko, dobra karma i czas (ponad 2 miesiące!) spowodowały, że kocur mógł w końcu zostać wykastrowany i przejść sanację paszczy. I od tego momentu rozkwitł :) Wspólnik jest bardzo kontaktowym kotem, ma w sobie ogromną potrzebę czułości, uwielbia przesiadywać na kolanach* i przebywać w pobliżu człowieka.
*ze względu na gabaryty te kolanka to raczej ze specjalistyczną nakładką ;)