Koci Pazur na Facebook Koci Pazur na YouTube Koci Pazur na Instagram Koci Pazur na TikTok Koci Pazur na Twitter

W kontekście bezpieczeństwa kota naszej wyobraźni wyjątkowo pomaga świadomość, że jego psychika odpowiada psychice małego dziecka. Kilkuletniego człowieka nie zostawilibyśmy bez nadzoru na ulicy, balkonie, w otoczeniu trujących czy niebezpiecznych przedmiotów. Dlaczego więc tak często chcemy tak traktować nasze zwierzęta? Choćby nasz kot odznaczał się wyjątkową inteligencją i sędziwym wiekiem, zagrożeń nadal nie postrzega w naszych kategoriach. Dlatego to my, opiekunowie, musimy zadbać o jego bezpieczeństwo.

Kot wychodzący, czy to bezpieczne?

Kot wychodzący nie będzie nigdy w pełni bezpieczny. To temat nie podlegający dyskusji. Wypadek jest nierzadko kwestią ułamków sekund i choć nasz kot wychodzi od lat, a dotąd nic mu się nie stało, nadal może mu ulec. Szczególnie, że podobnie jak w przypadku ludzi i starszym kotom znacząco maleje zwinność i umiejętność błyskawicznej oceny sytuacji. O zaginięcie, potrącenie, utonięcie czy zagryzienie przez psa wówczas nietrudno. Wypuszczane bez nadzoru zwierzę może stać się również ofiarą ludzkiej premedytacji, bo bardzo często okolicznym mieszkańcom przeszkadzają załatwiające się pod ich domem czy zwyczajnie wchodzące na posesję koty. Zdarza się niestety, że takie zwierzęta zostają otrute czy postrzelone śrutem. Zagrożeń ze strony człowieka jest zresztą cały szereg od kradzieży przez pobicia i oskórowania po podpalenia. Jeśli mieszkamy w pobliżu lasu, nasz podopieczny może także wpaść w niewymierzone w niego wnyki albo zostać zaatakowanym przez dzikie zwierzę. Wypuszczając kota wydaje nam się, że jeśli założymy mu obrożę, prawdopodobieństwo, że ten trafi z powrotem do domu, jest większe. Nic bardziej mylnego. Obroża stanowi dla niego dodatkowe zagrożenie, ponieważ nietrudno, by zahaczył o nią gdzieś i się na niej udusił. Ale nawet bez niej kot może wpaść w miejsce, z którego samodzielnie się nie wydostanie.

Istotną kwestią są również choroby, jakimi nasz pupil może się zarazić. Do domu może przynieść nie tylko pasożyty, z których część jest wyjątkowo trudna do zwalczenia, ale także takie wirusy jak FeLV czy FIV, którymi koty zarażają się na przykład w wyniku dotkliwych bójek, a które są nieuleczalne. Kot będąc nosicielem może żyć długo w dobrym zdrowiu, ale nie zawsze. Z kolei wypuszczając nosiciela narażamy kolejne koty na zarażenie. Innymi chorobami, którymi nasz podopieczny może się zarazić, są FIP i panleukopenia - w ich przypadku śmiertelność jest wyjątkowo wysoka i choć niektóre koty wygrywają tę nierówną walkę, odpowiedzialną postawą zdecydowanie jest zmniejszenie prawdopodobieństwa zachorowania do minimum. W kontekście zdrowia należy pamiętać o tym, że koty bardzo późno pokazują objawy choroby. Często dopiero w zaawansowanym jej stadium. To, co pomoże nam wychwycić ją wcześniej, to obserwacja urobku kuwetowego. W przypadku kota wychodzącego nie wiemy jednak, czy kot ma na przykład biegunki albo częstomocz, bo załatwia się na zewnątrz. Nie wiemy też, czym kot się odżywia, a to istotny temat w zagadnieniu zdrowia. Nie wiemy zatem, czy nie spożywa trujących dla niego roślin albo chorych małych zwierząt. Zagrożenie stanowią też skrajne temperatury mogące doprowadzić do zamarznięcia lub udaru cieplnego. Pamiętajmy również, że kot dla naszej strefy klimatycznej jest gatunkiem obcym, wyjątkowo inwazyjnym i stanowi zagrożenie dla zwierząt będących pod ochroną.
zabezpieczenie balkonu dla kotów

Zabezpieczenie dla kota ogrodów, balkonów i okien

Jeśli mamy ogród i chcemy, by kot korzystał z jego uroków, kluczowym zagadnieniem jest jego zabezpieczenie. Bezsprzecznie najpewniejszym na to sposobem jest wybudowanie woliery. Stelaż może być metalowy bądź drewniany, w przypadku tego drugiego należy jednak pamiętać o impregnacji w celu zabezpieczenia konstrukcji przed warunkami atmosferycznymi. Siatka może być wykonana z polietylenu lub metalowa, pamiętajmy jednak, że ta pierwsza nie nadaje się dla kotów lubiących podobne przedmioty gryźć i jest zasadniczo mniej trwała. Wielkość oczek powinna wynosić co najmniej 5x5cm, a jeśli z zabezpieczenia korzystać będą kocięta, nawet drobniejsza - tak, by kociak nie był w stanie przecisnąć przez nie główki. Kluczowe jest także odizolowanie naszych podopiecznych od zwierząt wolnobytujących, by chronić ich przed roznoszonymi przez nie chorobami. Warto także zwrócić uwagę, czy kot nie będzie miał możliwości podkopania się pod konstrukcją, a jeśli tak, zabezpieczenie jej od dołu na przykład betonową wylewką.

Drugą opcją zabezpieczenia ogrodu jest specjalnie przystosowane ku temu ogrodzenie, tj. mające uniemożliwić przedostania się kota poza posesję. Tutaj zalecamy założenie siatki stricte metalowej dwuwarstwowo z uwagi na jej trwałość, betonowa podmurówka jest także koniecznością, bo w przeciwieństwie do wybiegu, tutaj już raczej nie możemy mówić o zabezpieczeniu podłoża na przykład posadzką tarasu. Ogrodzenie powinno mieć wysokość co najmniej dwóch metrów, a siatka zamontowana na powyżej zakrzywionych pod kątem 45 stopni do wewnątrz posesji profilach. Zabezpieczenie należy pociągnąć do samej ziemi i upewnić się, że kot pod nim nie przejdzie. Należy jednak pamiętać, że podobne ogrodzenie na nic się zda, jeśli zwierzę będzie miało możliwość dostania się na szczyt siatki na przykład z rosnącego obok drzewa. Przy podobnym rozwiązaniu zwracamy także uwagę, czy na tak zabezpieczonym ogrodzie kot nie będzie miał dostępu do trujących dla niego roślin.

siatka balkonowa dla kota Siatki służące do zabezpieczenia balkonów podlegają tym samym zasadom, co w przypadku wolier. Zamontować można je na wkręty bądź dedykowane temu zaczepy na klej, w obu przypadkach zalecamy jednak montaż na metalowej lince naciągniętej śrubą rzymską, co uniemożliwi kotu przeciśnięcie się między ścianą a konstrukcją. W przypadku balkonów niezadaszonych może być niestety wymagane skonstruowanie dodatkowego metalowego bądź drewnianego stelaża. Jeśli zabezpieczenie montujemy na zaczepy, wyjątkowo ważne jest sprawdzenie, czy klej, z którego korzystamy, podoła warunkom atmosferycznym. Pamiętajmy też, że nawet najlepszy klej nie utrzyma się w styropianie, ale wyrwie go razem ze sobą. W takich przypadkach konieczne może być skonstruowanie stelaża bądź ramy, na którym skupiać się będzie cały nacisk rozciągniętej siatki.

Jeśli z różnych względów nie mamy możliwości zabezpieczenia ogrodu czy balkonu tak, by kot z niego swobodnie korzystał, kluczowym jest założenie moskitiery drzwiowej o metalowej siatce (nie z włókna szklanego, nawet wzmocnionego - zwłaszcza przy kociakach, kotach ciężkich i/oraz kotach, które lubią się wspinać), która uniemożliwi mu wydostanie się na zewnątrz. Należy również zwrócić uwagę, czy kot nie poradzi sobie z zamknięciem (firmy montujące moskitiery zwykle stosują zamknięcie na magnez) i w razie potrzeby dodatkowo je zabezpieczyć zasuwką lub haczykiem. Moskitiery lub odpowiednie siatki założyć trzeba również na okna, którymi wietrzymy pokoje na oścież.

Wydawać by się mogło, że w sytuacji, gdy nie mamy balkonu ani ogrodu, a okna zabezpieczamy moskitierą, naszemu podopiecznemu nic już nie grozi. Nic bardziej mylnego. Okna uchylne stanowią dla niego śmiertelnego zagrożenie. Kot może próbować przez nie wyjść, a w chwili, gdy będzie już połowicznie po drugiej stronie, za sprawą grawitacji zsunie się w dół i zakleszczy. Spanikowane zwierzę nie pomyśli, by wspiąć się w górę ku szerszej uchylności, przeć będzie ślepo przed siebie. Dochodzi wówczas do ściśnięcia aorty brzusznej, a w wyniku tego do silnego niedokrwienia, które uszkadza rdzeń kręgowy, tkankę mięśniową i nerwową. Jest to tak zwany syndrom okna uchylnego. Większość kotów nie przeżywa takiego wypadku. Te, które mają to szczęście, że opiekun w jego chwili był w pobliżu, doznają niedowładu lub paraliżu kończyn tylnych, urazów mechanicznych czy nawet zapalenia trzustki. Objawy te mogą pojawić się nawet po pewnym czasie, dlatego w podobnej sytuacji należy kota bezzwłocznie zawieźć do weterynarza. By jednak zwierzę było bezpieczne, konieczne jest zamontowanie ograniczników uchylności lub specjalnie dedykowanych temu kratek na okna. To wydatek od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych, a twojemu podopiecznemu może uratować życie.

Pamiętajmy, że każde zabezpieczenie może być zawodne choćby przez długotrwałe narażenie na niesprzyjające warunki pogodowe. Dlatego nie wypuszczamy kota bez nadzoru na balkon, wolierę czy do pomieszczeń, w których otwarte są drzwi balkonowe czy okna. Zabezpieczenia także regularnie sprawdzamy, a w przypadku uszkodzenia niezwłocznie wymieniamy. Mimo ich obecności należy też bezwzględnie pamiętać o chipowaniu kota.

Rośliny niebezpieczne dla kotów

Przede wszystkim w kontekście bezpieczeństwa kota w obliczu niebezpiecznych roślin należy pamiętać, że nawet jeśli mamy go pod opieką od lat i ten nigdy ich nie podjadał, nie oznacza to, że kiedyś nie zacznie. Choćby dlatego, że podobnie jak psy zwierzęta te nierzadko instynktownie decydują się na podgryzienie któregoś kwiatka w obliczu złogów sierści zalegającej w układzie pokarmowym. A te mogą się zacząć w nim kumulować na przykład w obliczu zmiany diety albo - po prostu - starości. Innym powodem, dla którego koty mogą podgryzać rośliny jest zwyczajnie nuda. I jeśli zwierzę dotąd nie spędzało w ten sposób czasu, oznaczać to może, że po prostu na to nie wpadło. A że umysł koci jest niezmierzony - wpaść może zawsze. Dlatego wyjątkowo ważne jest, byśmy zawczasu wystrzegali się lokowania niebezpiecznych roślin w zasięgu paszczy i łapek naszego podopiecznego.

Czy roślina jest dla kota toksyczna, sprawdzamy wyłącznie w rzetelnych źródłach wiedzy, choćby badaniach, artykułach naukowych lub uznanych stowarzyszeniach czy organizacjach, na przykład The American Society for the Prevention of Cruelty to Animals (https://www.aspca.org/pet-care/animal-poison-control/toxic-and-non-toxic-plants) albo University of California (https://ucanr.edu/sites/poisonous_safe_plants/files/154528.pdf).
Sytuacja znacząco komplikuje się, kiedy do czynienia mamy na przykład z zamiokulakusem, który określany jako toksyczny sam w sobie nie jest, a więc na liście roślin toksyczny go nie znajdziemy. Tkanki tej rośliny zawierają jednak wiązki szczawianu wapnia, które odkładają się w kanalikach nerkowych i doprowadzają do kamicy nerkowej. W przypadku zwierząt o tak delikatnych nerkach jak koty jest szczególnie niebezpieczny.

Kontrowersyjnym przykładem jest również juka przez wzgląd na to, że ekstrakt z jej korzenia nierzadko znaleźć możemy w składach karm. Nie czyni jej to jednak rośliną bezpieczną. W jej przypadku to dawka czyni truciznę i jej śladowa ilość w gotowych produktach nie stanowi dla kota zagrożenia. Zwierzę mając jednak stały dostęp do tego rodzaju przyjemności nie będzie jej sobie dawkować. Juka (podobnie jak zresztą popularna dracena) zawiera saponiny, które działają drażniąco na układ pokarmowy zwierzęcia, powodują wymioty i biegunki, w skrajnych przypadkach prowadzić mogą do dezorientacji i drgawek.

Trujące dla zwierząt mogą być również odżywki i nawozy. Należy także pamiętać, że nawet jeśli roślina uznana jest za bezpieczną, kot nadal może mieć na nią alergię i źle reagować na kontakt z nią.
Jeśli w domu znajdziemy niebezpieczną roślinę, najlepiej jest się jej pozbyć - albo sprzedać albo wymienić na lokalnej grupie sąsiedzkiej na bezpieczną. Jeśli natomiast zależy nam, by zagrożenie zachować w domu, najlepiej jest ulokować daną doniczkę na półce, do której kot nie ma dostępu (a więc nie doskoczy z innego mebla) albo podwiesić na makramie. Pamiętajmy jednak, że tak zabezpieczona roślina nadal może zgubić liście, należy więc sprawdzać, czy tak się nie dzieje i czy zwierzę nie będzie miało do nich dostępu. Podobnego rozwiązania nie zalecamy także do roślin takich jak na przykład lilie, których każda część (w tym pyłek kwiatowy) jest silnie trująca. Przestrzeń mieszkania można urządzić tak, by i kot i rośliny bezpiecznie współegzystowały, nigdy nie należy czynić tego kosztem zwierzęcia.

Żywność ludzka, czy jest dobra dla kota?

Przede wszystkim wyjątkowo szkodliwym mitem utrwalonym w kreskówkach jest ten, jakoby koty piły mleko. Zarówno ono samo jak i jego produkty pochodne są dla nich wyjątkowo niezdrowe, ponieważ aktywność laktazy (enzymu trawiącego laktozę) maleje z wiekiem. U dorosłych osobników jest tak niska, że uniemożliwia skuteczne strawienie mleka i produktów pochodnych. Ich spożycie prowadzić może do biegunek i wymiotów. Na układ pokarmowy naszych podopiecznych drażniąco działa również sól i większość innych przypraw, dlatego najlepiej ich unikać. Nie podajemy im żadnych konserw, doprawionych mięs czy innego tego rodzaju pożywienia. Cebula, czosnek, szczypiorek i por zawierają trujące dla kota sufotlenki, ulegające przemianom do dwusiarczanów, które atakują czerwone ciałka krwi. Wystarczy bardzo niewielka ilość tych warzyw, by doprowadzić do zgonu naszego podopiecznego, dlatego bezwględnie zawsze trzymamy je, a także potrawy je zawierające poza zasięgiem futrzaka. Alkaloid teobramina i towarzysząca mu kofeina zawarte w czekoladzie są dla kotów wyjątkowo niebezpieczne. Zatrucie nimi prowadzić może do niewydolności oddechowej i uszkodzenia nerek. Teobramina znajduje się także w herbacie i coli, dlatego i tych produktów nie wolno kotu podawać. Liście i owoce awokado zawierają grzybobójczą toksynę, której spożycie powoduje gromadzenie się płynu w płucach oraz trudności w oddychaniu naszego podopiecznego. Zagrożenie stanowią również surowe ryby. Po pierwsze większość z nich zawiera tiaminazę, czyli enzym, który niszczy witaminę B1. Objawami niedoboru tej witaminy mogą być zaburzenie układu nerwowego, zmęczenie, apatia, zaburzenia układu pokarmowego oraz niewydolność krążenia. Negatywne działanie enzymu eliminuje gotowanie. Po drugie w mięsie niektórych ryb morskich występuje tlenek trójmetyloaminy (triox), czyli związek azotowy niebiałkowy, który powoduje wiązanie żelaza w postać nieprzyswajalną dla organizmu, prowadzi do jego niedoborów i skutkuje anemią. Podczas gotowania tlenek trójmetyloaminy przechodzi w trójmetyloaminę, która nie ma podobnych właściwości. Po trzecie - ości mogą spowodować zadławienie lub perforację układu pokarmowego. To samo tyczy się zresztą kości innych zwierząt. Unikać powinno się również podawania surowego jajka. Jego białko zawiera awidynę, glikoproteinę uniemożliwiającą wchłanianie biotyny oraz inhibitory trypsyny będące substancją anty-odżywczą. Surowe jajko z niesprawdzonego źródła może skutkować zarażeniem bakteriami e.coli czy salmonelli.

Oczywiście wyżej wymienione nie są jedynymi produktami, które mogą stanowić dla naszego kota zagrożenie, ale tylko tymi najpopularniejszymi. Dlatego najlepiej unikać pozostawiania ludzkiej żywności w jego zasięgu lub sprawdzać jej szkodliwość w rzetelnych, naukowych źródłach.

W kontekście pokarmu warto również wspomnieć, że psia karma w żadnym wypadku nie jest ekwiwalentem kociej. Zwierzęta te mają różne zapotrzebowania i podawanie pożywienia danemu gatunkowi przeznaczonego dla zupełnie innego może prowadzić do wielu niedoborów.

Urządzenia elektryczne i inne

Głównym zagrożeniem w domu jest dla naszego pupila płyta indukcyjna. Idealnie, jeśli ma tak zwaną blokadę rodzicielską, która uniemożliwi kotu włączenie jej przez samo wskoczenie na urządzenie. Jeśli natomiast takowej nie posiada, należy bezwzględnie zawsze odłączyć ją od kontaktu po każdym użytkowaniu. Na rynku dostępne są także maty czy płyty ochronne, które uniemożliwią poparzenie się zwierzęcia czy uruchomienie sprzętu. Alternatywnymi opcjami są odizolowanie kuchni na czas ochładzania się płyty czy postawienia na stygnące palniki garnków z wodą, przy czym w tym drugim przypadku nadal nie pozostawiamy zwierzęcia bez nadzoru przy zagrożeniu.

Koty uwielbiają ciasne kryjówki, dlatego innym niebezpieczeństwem może być dla nich otwarty bęben pralki, szczególnie jeśli załadowany jest już materiałem, wśród którego na pierwszy rzut oka trudno dostrzec pupila. Przed wstawieniem prania bezwzględnie zawsze sprawdzamy, czy nie ma go w urządzeniu, by uniknąć jego śmierci w męczarniach.
Zagrożeniem dla naszych podopiecznych mogą być również kable. Obserwujemy, czy kot nie próbuje ich podgryzać, a jeśli tak się dzieje usuwamy je do minimum, pozostałe natomiast zabezpieczając specjalnie dedykowaną temu osłoną.

Podobnie jak przed dzieckiem, tak i przed zwierzęciem chowamy wszelkie detergenty. Absolutnie nie pozwalamy kotu pić wody z toalety i po każdym użyciu zamykamy klapę sedesu, ponieważ jego muszla roi się od bakterii, a do ich usuwania używamy mocnych, żrących środków, szkodliwych dla zwierząt.

Dla kota niebezpieczne są wszelkiego rodzaju sznurki, którymi lubią się bawić, ale kiedy pozostawione są z nimi bez nadzoru, potrafią je zjeść. W nielicznych przypadkach zwierzę może takowy wydalić, w większości kończy się jednak na inwazyjnej operacji usunięcia zaplątanego w jelita sznurka, którego zwierzę samodzielnie nie wydali. Tutaj warto też wspomnieć o wyjątkowo niebezpiecznych tak zwanych anielskich włosach, których ostre krawędzie zwyczajnie narządy kota boleśnie potną. Kotem na stole operacyjnym może się także skończyć pozornie błaha zabawa gumkami do włosów, które równie łatwo mu połknąć. Zwierzęta te lubią się również bawić plastikowymi czy papierowymi torbami - na nie także uważamy, bo zaplątany w ucho kot z łatwością może się na nim powiesić. Uszy toreb papierowych najlepiej uciąć i dopiero wówczas dać pupilowi do zabawy, te plastikowy należy przed nim zwyczajnie chować, bo wiele kotów lubi podgryzać folię. Ta natomiast jest bardzo trudna do wykrycia przez RTG, nawet z kontrastem.

Niebezpieczeństwo stanowić mogą również produkty... przeznaczone dla kota. Wyjątkowym zagrożeniem są kuwety samoczyszczące, typu hop in czy nakładki na sedes (więcej w artykule o kociej toalecie). Zabawki dla kota wybieramy natomiast jak najprostsze, aby uniemożliwić mu połknięcie drobnych elementów, a w przypadku tych skomplikowanych jak chociażby popularne wędki bawimy się nimi ze zwierzęciem czynnie i nie pozostawiamy samopas do jego dyspozycji. Stan innych stale monitorujemy, a w przypadku uszkodzenia wyrzucamy i dajemy nowe.
Warto wspomnieć, że o bezpieczeństwie naszego podopiecznego stanowi niewątpliwie również jego poprawne żywienie oraz weterynaryjna profilaktyka.

Podsumowanie

Części zagrożeń w przypadku zwierzęcia tak pomysłowego jak kot przewidzieć nie możemy, zdecydowaną większość jednak - jak widać po powyższym artykule - jak najbardziej tak. Dlatego przewidywalne niebezpieczeństwa należy ograniczyć do minimum, by nasz podopieczny jak najdłużej cieszył się zdrowiem i dobrą kondycją.

Żródła:
https://zslpublications.onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/acv.12563
https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fevo.2022.1048585/full
https://m.facebook.com/surowekotki/photos/a.1020346444720571/3030204683734727/?type=3
https://vetpol.org.pl/dmdocuments/ZW-02-2016-04.pdf
https://www.aspca.org/pet-care/animal-poison-control/toxic-and-non-toxic-plants
https://ucanr.edu/sites/poisonous_safe_plants/files/154528.pdf
https://blog.kocibehawioryzm.pl/2018/06/14/zatrucie-lilia-u-kota/?fbclid=IwAR2jghlHg9GsPQZbzBSOpMpY-GB1Os9lcds1ePLYDElFBNj9-rvp_H4lz78
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2984110/
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/27047944/
https://rikoland.pl/pl/blog/czego-nie-moga-jesc-koty-10-niebezpiecznych-produktow-1604876920.html

Kontakt

501 280 282 (tymczasowo zawieszony)

Adopcje

502 111 279 (poniedziałki i
czwartki w godz. 18:00-20:00)

Konto

Bank Pekao SA II Oddział w Poznaniu
98 1240 1763 1111 0010 4119 8855
dla przelewów zagranicznych:
nr IBAN: PL98 1240 1763 1111 0010 4119 8855
kod SWIFT (BIC code): PKOPPLPW
PayPal: fundacja@kocipazur.org